Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił opinię łódzkiego kuratora oświaty dotyczącą sieci szkół w mieście. Kurator musi także zapłacić blisko 500 złotych kosztów sądowych. Wyrok nie jest prawomocny – pisze portal Onet.pl
W marcu tego roku w Łodzi rozgrywała się batalia między władzami miasta a stroną rządową, reprezentowaną przez kuratora. Gdy Rada Miejska przyjęła wstępny projekt nowej sieci szkół wymuszony przez reformę edukacji, kurator zgłosił do niego szereg poprawek. Domagał się, między innymi, by w Łodzi powstały cztery dodatkowe podstawówki i nie zgadzał się na utworzenie nowego liceum, z połączenia dwóch gimnazjów.
Wtedy władze miasta postanowiły, że do tych wytycznych nie zamierzają się stosować. W efekcie Łódź nie ma nowej siatki szkół i w reformę wejdzie z dotychczasową strukturą edukacyjną. Gimnazja będą likwidowane z mocy ustawy a nowe podstawówki i liceum w tym roku nie powstaną. Miasto postawiło na swoim i zamierza je otworzyć, ale dopiero od następnego roku.
Marcowa opinia kuratora została zaskarżona do sądu. Jak mówił wtedy łódzki wiceprezydent Tomasz Trela odpowiedzialny za edukację, kurator nie może ingerować w suwerenną decyzję Rady Miejskiej, jaką jest tworzenie nowych szkół podstawowych. - A próbował to robić, nakazując utworzenie czterech nowych podstawówek. Tym samym mógł przekroczyć swoje kompetencje – wyjaśniał Trela.
Wiceprezydent dodawał, że nie zgadza się z żądaniami kuratora także ze względów merytorycznych. – W tej chwili nie ma żadnej potrzeby, by tworzyć nowe podstawówki poza tymi, które już zdecydowaliśmy się powołać. Wymuszane przez kuratora zmiany zaburzyłyby osiągnięty już, zaakceptowany i wydyskutowany podczas konsultacji społecznych kompromis – przekonywał.
- Nowe szkoły to ingerencja w obwody tych już istniejących, o inicjatywie kuratora nie wiedzą ani rodzice, ani uczniowie, ani nauczyciele. Kurator nie może zza biurka podejmować decyzji dotyczących łódzkiej edukacji – argumentował łódzki wiceprezydent.
- Potwierdziło się to, co powtarzałem od zawsze, że najważniejsze jest przestrzeganie prawa i działanie zgodnie z prawem - mówi. - Gdyby tak robił kurator, to od września otwieralibyśmy cztery nowe szkoły podstawowe i jedno liceum. Tylko jego upór i polityczne dyspozycje, jakie najwyraźniej dostał, doprowadziły do tego, że musieliśmy spotkać się w sądzie - przekonuje wiceprezydent.
Jak dodaje, orzeczenie sądu jasno pokazuje, że w tym sporze racja była po stronie władz miasta. - Powiem wprost, Łódź kontra "dobra zmiana" - jeden do zera - kwituje Trela.
Czytaj cały artykuł: "
Reforma edukacji: "Łódź kontra kurator - jeden do zera", kliknij tu.